sobota, 20 kwietnia 2013

Serce Śmierci 12


 
 
 
 
 
 
 _______________
 
 
   
 
 
 
 
 
 
 
_______________



   Znowu pojawiłam się w szpitalu, ale w innej miejscowości. Niewidzialna poruszałam się po oddziale położniczym, lustrując wszystkie napotkane osoby. W tym pomieszczeniu panowały nerwy, czasem pozytywne, czasem negatywne. Nie każdy chciał zostać ojcem, nie każdy był pewny, czy to właśnie jego dziecko. Każdy żył myślą, że będzie zdrowe, ale właśnie w chwili, kiedy na świat przychodzi maleństwo, ludzie popadają w wątpliwości i nadzieje.

    Za mną szedł Dorian, także w swojej 'niewidzialnej skorupie'. Spojrzałam przez ramię na niego i ściągnęłam brwi.

- Powiesz mi w końcu co z Tobą się dzieje? - zapytałam.

- Nie - odparł bez emocji i nadal szedł za mną z rękoma w kieszeniach.

    Cóż, przynajmniej teraz mam pewność, że coś się z nim dzieje. Spojrzałam znowu przed siebie i skręciłam w prawo do sali. Przeniknęłam przez drzwi i się skrzywiłam, kiedy zobaczyłam, jak młoda kobieta, z rozchylonymi nogami rodzi.

- Nigdy nie będę mieć dzieci - odparłam bardziej do siebie, niż do mojego towarzysza. On prychnął cicho śmiechem, jednakże po chwili także się skrzywił.

    Podeszłam bliżej pielęgniarzy, którzy podawali mężczyźnie, który tkwił między jej nogami najróżniejsze rzeczy. Ciemnowłosa kobieta płakała i słuchała się pielęgniarki, która co chwilę krzyczała 'przyj!' . Widziałam w jej oczach, że jej żar życia gaśnie. Była już wymęczona zaistniałą sytuacją i powoli odchodziła w nieznane rejony. Resztkami sił napierała się, ale pielęgniarka ciągle ją ponaglała.

   Moim zdaniem narodziny są piękne. Ale cały ten ból, który widzę w ludziach jest... śmiercionośny. Nie wiem jak jest u nas z narodzinami, bo nigdy nie spotkałam Śmierci, która urodziła. Owszem, widziałam w ciąży, ale... Nigdy nie słyszałam o tym bólu.

    Podeszłam bliżej pacjentki i przyjrzałam się jej uważnie. Tliła się w niej nadzieja, która zwiastowała narodziny dziecka, ale także ból, który doprowadzał ją do skraju wytrzymałości - czyli śmierci. Mimo tego widać było radość z powodu tego, że niedługo jej cząstka siebie wyjdzie na światło dzienne. Uśmiechnęłam się do siebie, bo sobie wyobraziłam, że także będę KIEDYŚ w tej samej sytuacji, co ona.

   Lekarz zawołał coś niezrozumiałego dla mnie, a pielęgniarze pobiegli bo następne narzędzia. Okazało się po chwili, że dziecko wyszło na świat. Rozryczało się, a młoda mama uśmiechała się radoście, lecz po chwili straciła przytomność i jej głowa opadła na niewygodną poduszkę.

   Odeszłam krok do tyłu, aby zobaczyć całą sytuację. Połowa załogi ruszyła, by ją ocucić i zbadać, a pozostali majstrowali coś przy dziecku. Podeszłam do lekarza, który stał teraz między jej nogami i także przyglądał się tej aferze. Pacjentka nadal oddychała powoli, ale nie odzyskała przytomności. Dali jej jakąś kroplówkę i zaczęli mierzyć jej ciśnienie. Usłyszałam, że z nią wszystko będzie dobrze. A więc spojrzałam na doktora, który cofnął się parę kroków do tyłu. Doszłam do staruszka i złapałam go za bark. Ciało opadło raptem na dół, rozległ się huk, ale jego duch został w tej samej pozycji.

- Dzień dobry - powiedziałam życzliwie - Witamy w nowym etapie życia.

***



- Nie męczy Cie ta praca? - zapytał Dorian, kiedy wyszliśmy od piątego klienta.

- A odpowiesz w końcu czemu chodzisz ze mną krok w krok? - zapytałam zirytowana. Wchodziliśmy właśnie na górkę, gdzie stał wielki dom.

- Mam dziś już wolne, a sobie pomyślałem... - zawiesił się na chwilę i stanął, patrząc się na ziemię. Odwróciłam się w jego stronę i skrzyżowałam ręce na piersi - ... Że chciałbym Cie lepiej poznać.

- Słuchaj - westchęłam i spojrzał na mnie - Rób jak chcesz, ale wiesz o tym, że jakoś będę próbowała obejść zasady i nie weźmiemy razem ślubu.

- Nie o to chodzi... - powiedział szybko.

- WIĘC O CO?! No powiedz mi do cholery, bo ja serio nie nadążam za Tobą - warknęłam.

- O nic - odwarknął i spojrzał na mnie z bólem. Uniosłam brew - Nie mogę po prostu Ciebie poznać? Nie mogę pooglądać Twojej pracy? Nie mogę nic innego robić, niż siedzieć w swojej durnej robocie?!

- Nie no... -speszyłam się. Nie widziałam go nigdy zdenerwowanego - Przepraszam - powiedziałam po chwili.

- To ja przepraszam - oznajmił po czasie i zaczął kopać butem w ziemi. Zrobiło mi się głupio. Wiedziałam, że coś mu gra na duszy, ale... To jest zupełnie inny Dorian. On zawsze był... taki... normalnie nienormalny. Fascynowały go tylko dziewczyny, które zaciągnie do łóżka. Interesowały go tylko zabawy dla dorosłych, nic innego. Nie chciał się do nikogo zbiżać, ani się bratać. Zawsze było... bez zobowiązań. A on teraz chce mnie bliżej poznać? Cóż, muszę być uprzejma dla niego. W końcu zauważyłam jego przemianę, wiem że jest teraz inny...

- Chcesz...- zapytałam niepewnie - ... przyjść do nas na pizze? Wiem, że nigdy nie jadłeś, ale...

- Jadłem - uśmiechnął się delikatnie. Zdziwiłam się odpowiedzią.

- Nooo ... okey? Więc... Chcesz spędzić ten wieczór we troje? Jakieś filmy... Ludzkie jedzenie... Żarcie...

- Piwo ? - zaśmiał się, a ja do niego dołączyłam.

- Może być - odparłam ze śmiechem.

- No to jak nie będę wam przeszkadzał, to mogę dołączyć.

- Świetnie - aż podskoczyłam z radości i klasnęłam w dłonie. Po chwili się opamiętałam, kiedy zobaczyłam jego zdziwienie i kpinę na twarzy i dodałam - To może... najpierw skończymy szybko robotę? - pokiwał głową kryjąc śmiech i pomaszerowaliśmy razem we dwójkę.

***



   Po robocie wylądowaliśmy w kuchni i od razu otworzyłam piwo, aby je zmrozić. Chociaż właściwie bezużytecznie, bo nasza moc zapewniała nam zimny alkohol zawsze, ale przy Fiss wolałam zachować choć trochę normy ludzkiej.

- Już jesteś? - zapytała przyjaciółka wychodząc w samej bieliźnie i (moim) szlafroku z pokoju. Gdy zobaczyła Doriana, od razu dostała niesamowicie krwistych rumieńcy i pobiegła szybko do łazienki. Zauważyłam, że przyglądał jej się z pożądaniem. No bo w końcu nawet ślepy chciałby znaleźć się przy takiej piękności. A Dorian? On w szczegolności.

- Tak, kochana. Jesteśmy - zaznaczyłam i od razu przypomniała mi się podobna sytuacja, kiedy Brayan wpadł parę godzin temu i jak Fiss także pojawiła się w takim 'ubraniu'. Na jego wspomnienie dreszcze przeszły przez całe moje ciało. Wzdrygnęłam się i po chwili doszłam do ładu. Chciałabym móc go zobaczyć... Zaraz, zaraz. Cholera! Ja nawet nie mam jego telefonu komórkowego. Dorian odkaszlnął, wyciągając mnie z zamyśleń. Zwróciłam się w jego stronę. Miał w dłoni dwa otwarte piwa i jeden mi podawał.

- Proszę - podał mi butelkę i oparł się o lodówkę - A więc co najpierw robimy?

- Wpierw to musimy zaczekać na Fisję, aby sie przebrała - odparłam ze śmiechem.

- No tak - spuścił głowę z ustami wykrzywionymi w uśmiech .

***

- Nigdy się nie upijacie, nigdy nie macie kaca? - zdziwiła się, kiedy siedzieliśmy w moim salonie na sofie i oglądaliśmy jakiś badziewny horror. Była już trochę wstawiona, ale przynajmniej nie rzucała się jeszcze na Doriana.

- Nie - odpowiedział jej. Siedział pomiędzy nami, a więc obie musiałyśmy usiąść bokiem, aby siebie widzieć. Na szczęście moja rogówka była bardzo duża, a więc nie musieliśmy być ściśnięci.

- I możecie czarować kiedy tylko chcecie?

- Z rozwagą - odpowiedział krótko i wyczarował sobie kolejne piwo. Upił łyk z uśmiechem na twarzy.

- Noo... A piwo jest rozważne? - zaśmiała się Fisja i zabrała mu piwo z ręki, aby je wypić.

- Ej, to nie fair! - odezwał się i skrzyżował ręce na piersi z udawanym fochem. Zaczęłam się z nich śmiać na co Dorian popchnął mnie delikatnie i upadłam na ziemie. Oni wybychnęli śmiechem, ale mój nowy kumpel niemalże od razu(musiał powstrzymać wpierw swój śmiech) podał mi rękę, aby pomóc mi wstać.
   
    Kiedy usiadłam, usłyszałam dzwonek do drzwi i szybko pobiegłam. Nie trafiłam w drzwi i walnęłam barkiem w ścianę, przez co się obróciłam. Oni znowu się zaśmiali, ale nie zwróciłam nawet na nich uwagi. Podbiegłam do drzwi, serce zaczęło mi łomotać jak oszalałe, a gdy je otworzyłam, od razu naskoczyłam na Brayana, który stał na zewnątrz z wielką pizzą.

- Jejku! Nie wiedziałam że wpadniesz! - przytuliłam się mocniej. On ucałował mi włosy.

- Zdałem sobie sprawę, że nie mamy jak się ze sobą skontaktować. I tak za Tobą się stęskniłem, że... - musnął wargami moje ucho, a dreszcze znowu przebiegły przez całe moje ciało - ... że przyniosłem pizze - odparł a ja się po cichu zaśmiałam - Może wejdziemy?

- Tak, tak - złapałam go za rękę i wprowadziłam do domu. Kiedy weszliśmy do salonu, przypomniało mi się, że tu jest Dorian. Cholera, mam nadzieję, że nie palnie mu o naszej rasie. Mam nadzieję, że nie zauważy, że jestem aż tak przywiązana do tego chłopaka...

    Odchrząknęłam i przedstawiłam im sobie. Dorian się uśmiechnął, podał mu rękę i patrzał na niego z zainteresowaniem.


________________________________________________
Witam ponownie :)
Stwierdziłam, że będę pisała krótsze rozdziały, ale za to częściej będę dodawać :)
Niedługo chcę zrobić coś potwornego w tym opowiadaniu, ale ciągle sobie myślę 'a to w następnym rozdziale' 'a to później' ... i tak jest zawsze :D
A więc się spodziewam, że niedługo będzie pewne coś, co już miałam w planie od pierwszego rozdziału uczynić :D


Jak wiecie, mam nowe opowiadanie ( drzwi-przeznaczenia.blogspot.com ) i jest już prolog, oraz 1 rozdział. Chcę niedługo (za parę godzin) wkleić rozdział drugi, ale powstrzymuje mnie fakt, że przy 1 rozdziale jest mało komentarzy - nie chcę, aby czytelnik miał dużo zaległości :)
A więc zachęcam do czytania, nie jest tego dużo :)
 

11 komentarzy:

  1. Jak zwykle ciekawe. Co mogę powiedzieć więcej? Hmm..może to,że jest sporo błędów językowych,ale wybaczam,bo pewnie pisałaś szybko i nie zauważyłaś;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dodałem twoje blogi do katalogu! Sama zobacz w kategorii Twórczość literacka.
    http://znajdzbloga.blogspot.com/ Blogów do tego katalogu przybywa, więc zapraszam do przeglądania go.

    OdpowiedzUsuń
  3. ciekawe z jakim zainteresowaniem spojrzał dorian na nowego konkurenta. :P
    rozdział ciekawy, chociaż znalazłam sporo błędów,
    nie spodziewałam sie ze lekarz odbierajacy poród może kopnąc w kalendarz, hehe :p
    pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Kocham, uwielbiam i nie wiem co jeszcze ! :)
    Rozdział świetny. Strasznie podoba mi się związek Dorian & Fiss ;D Mam nadzieję, że coś między nimi będzie <3

    Czekam na następne ^^ Pozdrawiam !

    OdpowiedzUsuń
  5. Omomom. ♥
    Jak ja uwielbiam Doriana... ;d
    Jest taki idealny.xD
    A rozdział świetny, a zakończyłaś w najlepszym momencie. :P Czekam na następny. ;*
    P.S Zaraz wchodzę czytać Twojego drugiego bloga

    OdpowiedzUsuń
  6. Pomimo, że nie bardzo wiem, o co tutaj chodzi to mi się podoba. Lubię Doriana, chociaż mało o nim wiem.
    Ja nie chcę mieć nigdy dzieci. Nie lubię ich. ;d
    Nigdy nie czytam opowiadań o takiej tematyce i jak na razie się to nie zmienia, ale talent masz. Wyłapałam kilka literówek i dwa braki przecinków. Poza tym nic.
    Nie wiem czy dobrze zrozumiałam, ale czy oni są śmiercią? No, bo tak wywnioskowałam z tego, co przeczytałam. Brayan to jej chłopak i jest zwykłym człowiekiem? A ta jej przyjaciółka wie, kim oni są? Boże nic nie rozumiem o.O xd
    To tyle. Pozdrawiam Mila z the--end-of-love.blogspot.com/
    +przepraszam, że tak krótki komentarz, ale spieszy mi się.

    OdpowiedzUsuń
  7. Rozdział świetny <3

    Dorian jest świetny xd

    I masz ogromny talent <3


    fryzury-moda-ty.blogspot.com

    styloweconverse.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. Cóż tu dużo powiedzieć - świetne! Naprawdę mi się podoba ^^ Ciekawy język i styl pisania, widać, że lubisz pisać i dobrze Ci to wychodzi. Co do krótszych rozdziałów, a częstszych - myślę, że idea jak najbardziej trafna :>
    Pozdrawiam.
    Zapraszam: http://konie-filmy-ksiazki.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. Jak ja kocham tę historię *.* Dość dawno nie wchodziłam, a Ty w między czasie dodałaś kilka rozdziałów i nawet nie wiesz, jak się ucieszyłam, że miałam aż tyle do przeczytania XD
    Twój komentarz na końcu jest niezwykle intrygujący... :3 Czekam na kolejny rozdział ^^
    Pozdrawiam :)
    http://pandoraheartsandlizzy.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. Ale mi się ten rozdział spodobał!
    Chyba mój ulubiony!
    Świetny!
    Boski!
    Jakbyś widziała moją reakcję na to że to ten lekarz był jej klientem 0.o
    Ale super, że Dorian i Fiss coś do siebie czują:)
    Mam nadzieję, że posty będą pojawiać się często.

    OdpowiedzUsuń
  11. przepraszam za moje zaległości, ale już nadrobiłam !; ) Szzerze mówiąc i tak wole Doriana, taki mój typ ;33
    PS zapraszam na moją świeżutką produkcję "stracona"
    straconaa.blogspot.com
    Wakako. <3

    OdpowiedzUsuń

Komentarz ma być szczery :)
Nie spamuj mi tu tylko tym, że wklejasz byle jaki komentarz abym tylko weszła na Twojego bloga. Masz od tego zakładke SPAM.