wtorek, 27 sierpnia 2013

Serce 25 / Koniec :)







____________________










___________________________





Jakiś czas później. 

- Kochanie, ile zjesz naleśników? - zapytał Brayan, przerywając moje zamyślenia znad stołu jadalnego.
- Dwa, skarbie. - odparłam cicho i złapałam się za głowę, która już huczała od bólu.
     Od godziny siedzę przed swoim notebookiem i próbuję wymyślić końcówkę książki. Na szczęście mama zabrała swojego wnusia, Ethan'a, do salonu, gdzie go zabawia i tym sposobem mam choć chwilę dla siebie. Mój mąż stoi nad kuchenką i podrzuca dbale naleśniki na patelni, przy okazji roznosząc piękny zapach jedzenia na cały dom. W brzuchu mi zaburczało, na co on się zaśmiał.
- Chyba twój brzusiu się sprzeciwia i chce podwyższyć stawkę. - odezwał się, a ja prychnęłam śmiechem.
- Wiesz dobrze, że jeszcze nie przywykłam do zachowania ludzkiego ciała. Nie mam pojęcia ile zjem, ale dla własnego bezpieczeństwa ugotuj dużo. - rzekłam ze śmiechem, a on kiwnął głową. - Poza tym zaraz mają przyjść, więc i tak ugotuj skarbie jak najwięcej. Twoje naleśniki są pierwsza klasa i na pewno jednym się nie najedzą.
- Dziękuję za komplement skarbie, ale wiesz... Dopiero się uczysz, a robisz wielkie postępy. Niedługo uczeń przerośnie mistrza. - odwrócił się w moim kierunku i z uśmiechem, za który mogłabym umrzeć, puścił do mnie oczko.
     Wyglądał wprost nierealnie cudownie w zwykłej szarej koszuli z niezapiętymi dwoma guzikami u góry, czarnych dżinsach i gołych stopach. Jego włosy były w nieładzie. Cóż się dziwić, jeśli jakiś czas temu wstał i od razu zaczął przygotowywać swojej żonie, teściowej i dziecku śniadanie. Siedziałam od samego rana w kuchni, zajmując się synkiem, ale na szczęście mama przyszła mnie wyręczyć wiedząc, że chciałabym ukończyć już książkę, aby ją wydać. Byłam nadal ubrana w biały szlafrok i puszyste, jasne kapcie, a moje czarne włosy były niedbale uwiązane w kok.
    Z zamysłu wyrwał mnie odgłos otwieranych frontowych drzwi i po chwili w progu ze śmiechem wparował Dorian, wraz ze swoją narzeczoną, którą trzymał za dłoń i ich córką, Lillian, niosąc ją na rękach.
- Ciocia! - pisnęła niedbale, a ja od razu skoczyłam na nogi, witając się ze swoją siostrzenicą. Wzięłam ją na ręce i uścisnęłam.
- Daj cioci buzi, kochanie. - odezwałam się do niej ze śmiechem, a ona śliniąc się, spełniła polecenie. Tuliła moją szyję i przez dłuższy czas nie puszczała.
   Miała blond włosy po mamie, ale cerę i ciemne oczy po ojcu. Pamiętam, że dziwnie się czułam widząc Doriana z niemowlęciem na rękach. Chociaż już był człowiekiem, to był niecodzienny widok, który później zamienił się w codzienny i bardzo przyjemny. Sama, kiedy pierwszy raz trzymałam w dłoniach Ethana, bałam się, że wyrządzę mu krzywdę mimo, że straciłam przecież swoje moce.
    Cmoknęłam na przywitanie Doriana i Fisję w policzek, kierując się w stronę salonu. Jedną ręką podtrzymywałam kruszynę, a drugą otworzyłam zaszklone drzwi.
- Pobawisz się przez chwilę z babcią i kuzynem, Lillian. Dobrze? - pogłaskałam ją po włosach, a ona pokiwała głową. Postawiłam ją na nóżki, a ona podbiegła do małego chłopca, który układał klocki wraz ze starszą kobietą.
    Cieszę się, że oddali człowieczeństwo mojej mamie. Rada wykazała się wspaniałomyślnością, gdy zdecydowali, aby przywrócić jej ciało. Oczywiście dostała tą kolejną szansę, żeby opiekować się Lilian i Ethanem. Za parę lat zaczną lekcje w szkole Śmierci, aby szkolić się na swoje pozycje. Rzecz jasna, że nie przepuściliby płazem dwóch dzieci, które będą najsilniejsi ze wszystkich Śmierci. Ja zostałam bez mocy, gdyż oddałam swoją śmiertelność, aby Brayan mógł przeżyć. A Dorian został ukarany tym samym, oddając ją mojej matce. Tym sposobem wszyscy jesteśmy ludźmi, bez nadzwyczajnych mocy. Wtapiamy się w tło, próbując nauczyć się świata na nowo. A dzieci będą żyły w dwóch światach naraz.
    A tata? Cóż. Zmienił się, bardzo się zmienił. Dopiero pokazał nam, że jest przykładnym mężem, ojcem, oraz dziadkiem. On także został ukarany, gdyż odebrali mu nieśmiertelność, jednakże posiada jeszcze moce, aby pracować jako Śmierć, która wyławia dusze z umierającego ciała. Spadł ze swojej rangi, a jego miejsce zajęła jego była pracownica, Dina. Bardzo się ucieszyła z tego awansu-w końcu świat Śmierci to całe jej nieistniejące życie. Na pewno sobie poradzi.
    A co do Margareth- mama przywykła już do tego, że nocami go nie ma w domu, a czasem i porankami, tak jak teraz. Ale przynajmniej pociesza się jego obecnością każdą kolejną chwilą. Nauczyliśmy także wspólnie Radę Śmierci, że nie należy rozdzielać bratnie dusze, bo i tak znajdą sposób by się połączyć. Jesteśmy przecież tego istnym przykładem.
    Przyglądałam się rozradowanym dzieciom, którzy bawili się wokół Margareth. Z uśmiechem na ustach zamknęłam cicho drzwi i skierowałam się do kuchni.
    Fisja siedziała na kolanach u Doriana przy stole jadalnym, spoglądając na moje wypociny przed monitorem. Podeszłam do nich i zmierzwiłam przyjacielowi włosy. On lekko się skulił na znak, abym przestała, a jego narzeczona zaśmiała się.
    Po chwili wślizgnęłam się za aneks kuchenny i od tyłu objęłam Brayana, który nadal tkwił przy patelni. Wciągnęłam nosem jego zapach i wtuliłam się w jego świeżo wyprasowaną koszulę.
- Jaką końcówkę zrobisz? - zapytała Fisja, pokazując na mój notebook.
- Nie wiem właśnie. Tak się zastanawiałam nad opisaniem rozstrzygnięcia sprawy, ale nie mogę jakoś się za to wziąć. - odpowiedziałam, jednocześnie cmokając mojego męża w policzek i się od niego odsuwając. Wskoczyłam na blat obok niego i zaczęłam wymachiwać nogami.
- A nie możesz tego ominąć? - zaproponował Dorian, poprawiając Fisję na kolanach - No wiesz... Zrobisz następny rozdział pod tytułem 'jakiś czas później' i tam wyjaśnisz wszystko? Zrobisz taki... przykładowo dzisiejszy poranek. I krótko wyjaśnisz, jak Rada o nas zdecydowała.
     Uniosłam brew, zdumiona jego pomysłem. Na to oczywiście nie wpadłam. A Dorian nigdy nie był zawzięty, aby podsyłać mi jakieś pomysły na napisanie książki o nas. A teraz widzę, że powinien był już wcześniej w to interweniować.
- To tylko moja myśl, ale rób jak...
- To świetny pomysł! - wrzasnęłam rozradowana, na co wszyscy tu obecni podskoczyli, a po chwili się zaśmiali. Skoczyłam z blatu i wyminęłam aneks kuchenny, podchodząc do swoich przyjaciół. Ucałowałam ich w policzek i wyciągnęłam rękę po swoje narzędzie do pisania.
- Kochanie, tylko nie pisz długo, bo śniadanie jest już prawie gotowe. - oznajmił swoim czułym głosem Brayan, patrząc na mnie i unosząc jeden kącik ust do góry.
    O Śmierci, jak ja go kocham.
    Wymruczałam coś pod nosem w stylu 'Tak, tak, tatusiu' i pociągnęłam za klamkę. Omijając swoją mamę w salonie, która po drodze się uśmiechnęła, i dzieci, które zawzięcie budowały swoją krzywą wieżę z klocków, wparowałam szklanymi drzwiami do ogrodu. Podeszłam do ławki i usiadłam szybko, podwijając nogi pod siebie. Póki trzyma mnie wena, muszę dokończyć ten rozdział. I wiem także, że nie skończę go typowymi słowami 'Żyli długo i szczęśliwie', bo nawet Śmierć może nie być pewna końcówki.





_______________________________

KONIEC! 
A może i nie? 
Tego sama nie wiem :) A więc bądźcie przygotowani, że możliwe będzie kontynuowanie tej historii. Ale dopiero za jakiś czas...
Jak wam się podobało? Już nie tyle pytam o rozdział, ale i całokształt. 
A. No i jeszcze jedno: 
Założyłam nowego bloga z nowym opowiadaniem. Wprawdzie nie jest to fantasy, ale wszystkiego w życiu trzeba spróbować :) 
Dotyk życia
Zachęcam do czytania, komentowania i obserwowania :) 
Jeśli chcecie mieć ze mną jakiś kontakt, oto i on: 
email: Aleksjia@gmail.com
gg: 6619666

Dziękuję wszystkim czytelnikom. Dzięki Wam skończyłam 'Serce Śmierci'. Jest pierwszym długim opowiadaniem, które ukończyłam. Jeszcze będę robiła z całą pewnością poprawki i próbowała w jakiś idiotyczny sposób wydać, choć w to nie wierzę. Ale przyjaciółka starannie mi jęczy, żebym zaczęła robić poprawki, a więc zapewne i to skończę w najbliższym czasie :) 
Dziękuję jeszcze raz. I zapewne do czytania wkrótce ;* 
Pozdrawiam. 

8 komentarzy:

  1. No kochana takiego rozdziału się nie spodziewałam a jest..... zajebisty!! :D
    Już się zabieram za obserwowanie i czytanie tego nowego opowiadania ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. cIEKAWY BLOG I RODZIAL:)
    bardzo mi sie podoba:)

    Zapraszam http://kim-dla-ciebie-jestem.blogspot.com do czytania, komentowania (bardzo mi zalezy na linkach zeby pomoz schronisku i zwierzka w chinach)

    OdpowiedzUsuń
  3. Dopiero teraz znalazłam czas, by dokończyć czytanie. Bardzo podoba mi się ten blog. Szkoda tylko, że całe opowiadanie jest takie krótkie, bo gdybyś wprowadziła więcej szczegółów, opisów i więcej akcji, to powieść byłaby perfekcyjna.
    Skończyłam już czytanie Serce Śmierci, i bardzo mi się spodobało.
    Teraz dokończę czytanie Drzwi Przeznaczenia, które kiedyś zaczęłam, ale bardziej zaczęłam poświęcać się temu blogu.

    A co do wydania tej powieści - dobry pomysł. Tylko, tak jak już pisałam : więcej opisów, itp.

    OdpowiedzUsuń
  4. Nominuję Cię do Liebster Blog Awards. Szczegóły na moim blogu http://moje-nierealne-zycie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Trafiłam na twojego bloga przedwczoraj, ale nie mogę sobie przypomnieć jak :c No ale przechodząc do sedna tego wpisu. Zachęciła mnie nazwa twojego bloga, a jak już przeczytałam pierwszy rozdział to już w ogóle się wkręciłam. Nigdy nie czytałam opowiadań o Śmierci w takim wydaniu, ba nie czytałam o Śmierci w ogóle. Po pierwszym rozdziale polubiłam główną bohaterkę, była taką twardą sztuką, spodobało mi się jak poradziła sobie z Dorianem a potem ze swoim pierwszym opisanym klientem. Mniej więcej od momentu jak zaczęła być z Brayanem straciłam do niej sympatię. No, może nie całkiem, ale już nie była taka fajna jak na początku. Mówiąc o Brayanie... kompletnie mi ten bohater nie przypadł do gustu. Tak na prawdę nie mam za co go lubić, gdyż praktycznie nic o nim nie wiem. Brakowało mi opisu jego postaci, zresztą nie tylko jego, ale o tym później. Dorian. Jego uwielbiam! Na początku myślałam, że to dupek, ale potem okazał się być cudownym przyjacielem. Kiedy był przygnębiony, wtedy kiedy jeszcze nie wiedziałam z jakiego powodu, było mi smutno. Ma on w sobie coś, co sprawia że nie da się go nie lubić. Tak samo uwielbiam też Fisję. Taka słodka blondyneczka, którą od razu polubiłam. W roli przyjaciółki sprawiła się rewelacyjnie. Nie odrzuciła Natashy, za co należy się jej szacun. Ale jeszcze bardziej lubię ich razem - Doriana i Fisję. Sprawiali wrażenie tak bardzo zakochanych, Fisja przebaczyła mu jego zbrodnię. Eh, aż zaczynam popadać w doła, też bym chciała się tak zakochać :c

    Wracając do braku opisów. Brakowało mi lepszego opisu postaci Brayana, ogólnie wszystkich wydarzeń. Oh, jeszcze w pierwszym rozdziale napisałaś o Śmierciach, które zniknęły jak zaczęły się zastanawiać nad swoim bytem. Mogłaś bardziej rozwinąć ten wątek. Bo skoro nasi bohaterowie oddali swoją nieśmiertelność i stali się ludźmi, to ci co wcześniej z tego powodu zniknęli, na pewno poczuli się urażeni. :D

    Także reasumując, opowiadanie mi się podobało, szybko, lekko się czytało. Tylko tych opisów mi brakowało.

    Pozdrawiam i życzę weny, Karolina ;*

    OdpowiedzUsuń
  6. Wspaniały wpis i świetny blog <33
    Zapraszam do mnie na new rozdział - zaobserwuj i skomentuj, jeśli ci się spodoba: http://dawidkwiatkowski-opowiadanie.blogspot.com/2014/02/6-rozdzia-chwytaj-dzien-najbardziej-jak.html

    OdpowiedzUsuń
  7. Hej;)...wlasnie dzisiaj (przed chwilką )skonczylam czytac twoje opowiadanie....i powiem szczerze ,niespodziewalam sie takiego zakonczenia ,aczkolwiek bardzo cieszy mnie fajkt ,ze wszyscy pozostali razem ,szczesliwi...dobra niebede zanudzac ....masz naprawte swietny talent i pisz dalej ,pisz pisz pisz XD...przeczytam takze inne opowidania ,juz sie niemoge doczekac ...oki koncze ,buziaczki ;***(102...XD)....
    ~Puśka;*

    OdpowiedzUsuń
  8. WYDAJ KSIĄŻKĘ!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
    piszesz lepiej niż wszystkie przeczytane przeze mnie książki.
    oryginalna treść , nurtujące pytania i piękne zakończenie.
    Czego chcieć więcej?!

    OdpowiedzUsuń

Komentarz ma być szczery :)
Nie spamuj mi tu tylko tym, że wklejasz byle jaki komentarz abym tylko weszła na Twojego bloga. Masz od tego zakładke SPAM.