poniedziałek, 6 maja 2013

Serce Śmierci 15








________________







_____________________


- Dobra. Muszę się zwijać, następni uczniowie czekają.- powiedział ze śmiechem Gregory.
- Ta, jeżeli za każdym razem tak nauczasz, to jesteś zajebistym nauczycielem. - zaśmiał się Dorian.
- Ciii. Dawno was nie widziałem, a więc miło było was ponownie spotkać. Nie moja wina, że jesteście takimi gadułami. - klepnął go w plecy po bratersku - Gdyby ktoś pytał, wprowadzałem was teoretycznie w wasz nowy zawód, dobrze?
- Oczywiście. Ze szklanką whisky w ręku... - zaśmiałam się i złapałam go za rękę, którą właśnie wyciągnął na pożegnanie.
- To także omińcie. Wylali by mnie za to. - poprawił garnitur i gumkę na włosach, która mu spadała - A więc do zobaczenia za 12 godzin.
    Pożegnaliśmy się i zniknął.
    Przez dwie godziny ciągle rozmawialiśmy na temat naszego dzieciństwa. Nie widzieliśmy się kilka wieków, a więc dużo tego było. Gregory strasznie się przy nas rozluźnił i sam potem zaczął jęczeć na pracę. Mimo tego ona mu odpowiadała, chociaż był 'wykończony fizycznie'. Chciałby pójść gdzieś na urlop, ale nie może. Kolejny zakaz Wielkiego Kodeksu Śmierci i mojego ojca. A więc oznajmił, że jeżeli zasiądę na tym stanowisku, mam mu pozwolić przynajmniej na tygodniowy urlop. Oczywiście w odpowiedzi się zaśmiałam i odpowiedziałam, że będzie harował dwa razy więcej jak wół. Zdziwił się na to powiedzenie, bo w końcu jest to za ludzkie, aby zrozumiał. A więc musiałam mu wyjaśnić.
    Dorian rozplątał krawat i rzucił go na sofę, od razu się rozluźniając.
- Nie było tak źle... - stwierdził po chwili- Myślałem, że będzie gorzej.
- No i będzie. Pamiętaj, że to tylko była lekcja zapoznawcza.
- Racja.
***

   Podeszłam do wanny, gdzie znajdowała się już ciepła woda. Zaparowana była cała łazienka, a więc gdy stanęłam przy lustrze naga, musiałam ręką przetrzeć szybę. Moim oczom ukazała się postać, która wcale nie przypominała mnie. No może w wyglądzie zewnętrznym byłam taka sama jak wcześniej, ale w środku byłam kompletnie inna. Zamiast totalnej pustki, która była zawsze w środku każdej Śmierci, miałam w sobie dużo energii. Widziałam w sobie dużo pozytywnej, która z pewnością stworzyła się przez Brayana i chwil, kiedy zaczęłam czuć się jak człowiek. Jednakże zauważyłam także ciemną, mroczną. Spowodowane tymi problemami, które co chwile zaprzątają mi głowę.
    Mimo tego nie rozumiałam, czemu się pojawiła ta energia. W końcu jestem Śmiercią, pustą istotą, która na celu ma zabieranie dusz śmiertelnikom. To tak, jakby człowiekowi nagle urosły rogi, lub samoistnie pojawiła mu się aureola.  Lub pies zamieniłby się w kota. Nielogiczne, idiotyczne.
    Weszłam do wanny i od razu zamoczyłam włosy, zanurzając całą głowę. Oparłam się wygodnie i zwizualizowałam sobie w dłoni swój pamiętniczek i długopis. Muszę w końcu zapisać swoje ostatnie przemyślenia i to, co mnie trapi.
    Otworzyłam na czystej stronie.


Drogi pamiętniczku. 
Tak krótki czas, od naszego ostatniego spotkania, a tyle się wydarzyło. 
Jestem na skraju wytrzymałości, chciałabym przez jakiś czas zakopać się pod ziemią i z tamtąd nie wychodzić. Wtedy bym czuła się bezpiecznie. Ale bezradna... Tak jak w tym momencie. 
Teraz, gdy biorę wdech, serce odzywa się z bólem. Nie wiem co zrobić. Żałuję, że urodziałam się taka, jaka jestem. Żałuję, że się to wszystko zaczęło...
Jeszcze parę dni temu, a może i tygodni sądziłabym, że moja przyszła posada byłaby najlepszym, co mogłoby mnie spotkać w moim martwym życiu.
A teraz?
Czuję wzbierający się płacz. Smutne nuty, które grają w mojej głowie. Czemu to wszystko spotkało mnie? 
Czas podnieść wysoko głowę i przełamać stalową barierę, aby nie skończyć tak, jak jest mi pisane. Prawda?
Tak właściwie co jest mi pisane? 
Nie wiem. 


   Otarłam łzy i zamknęłam pamiętnik. Zniknął po chwili, tak jak sobie zwizualizowałam. Zanurzyłam ponownie całą głowę pod wodą, ale tym razem nie wynurzałam się za szybko. Mogę oddychać pod wodą, a więc w takiej pozycji spędziłam ponad godzinę.

***

Oczami Doriana

- Co tobie podać, gnoju? - zażartował sobie mój znajomy, który pracuje jako barman w mojej ulubionej knajpie.
- Siema rudzielcu! Co się stało, że tu pracujesz?! - zapytałem zdziwiony i powitaliśmy się mocnym uściskiem dłoni.
   Pamiętam jak przyjaźniliśmy się jeszcze w naszej szkółce Śmierci. Nie widzieliśmy się parę lat, chociaż w porównaniu do nas, papużek nierozłączek, jest to bardzo dużo. Z innymi potrafimy się nie widywać z 500, 600 lat, ale z nim to kompletnie inna bajka.
   Przestaliśmy się spotykać jak dostał pracę, więc później nie miał już na nasze spotkania czasu. Ale cóż, ja w tamtych czasach już długo pracowałem, a on... rzucał pracę, jak i kobiety. Co noc miał inną. Jakaś mu nie pasowała, zrywał umowę. 
- Teraz pracuję jako Spojler. - oznajmił i wlał mi do wielkiego kufla piwo. Zresztą sobie też- Na koszt firmy.
- Serio? Dzięki stary. - stuknęliśmy się. 
   Spojler to nic innego, jak taki ziemski dziennikarz. Schodzi na ziemię, aby przeprowadzić wywiad środowiskowy. Notuje reakcję ludzi, jacy są, jak się zachowują. Niezła posada.
- Od kiedy? - zapytałem zaciekawiony. 
- Od jakiegoś czasu. Wiesz... Co chwilę się przenoszę. Dziś jestem pierwszy raz w tym miejscu. - uśmiechnął się i uniósł brew - Lepiej gadaj, co tam u tej Twojej. 
- Mojej? - zapytałem zdziwiony. On wie? Pamięta? Cholera, faktycznie. Jeszcze się przyjaźniliśmy, kiedy ją miałem - Cóż... Ten etap się zakończył. Ale kto wie...
- Stary. Wiesz, że byłem przeciw. Zasady, zasady i jeszcze raz zasady. Wiesz o czym mówię, nie? - stwierdził, a ja pokiwałem ze skruchą głową- Ale widziałem ciebie. Byłem zachwycony, kiedy byłeś taki... taki... 
- Dobra, kontynuuj. - ponagliłem go
- Wiesz... Nie wiem co się stało. Ale śmieciu... TY WALCZ! Warto. Jestem ogólnie przeciwny temu, ale jak sam wiesz... Czego oczy nie widzą, temu sercu nie żal. Prawda? - zaśmiał się, a jego męski śmiech rozniósł się po całym pomieszczeniu. Ludzie zaczęli nam się przyglądać, więc musiałem interweniować myślami. Od razu sie odwrócili i zaczęli kontynuować swoje poprzednie zajęcia.
- Wiem, wiem. - odpowiedziałem - Jak zawsze: Ty nic nie słyszałeś, nie widziałeś. 
- Właśnie! - zaśmiał się ponownie i stuknęliśmy się ponownie kuflami, aż kropelki piwa poleciały na ladę. - A teraz dupku, pokazuj mi co się wydarzyło przez ten długi okres czasu. 
    Pokiwałem głową i zamknąłem oczy. Wysłałem mu obrazy mojego życia. Mojego tragicznego, nieistniejącego życia. 
    Kolega zaksztusił się piwem, kiedy wszystko odczytał. 
- O kurwa. - odkaszlnął - Nieźle zabalowałeś przez ten okres czasu. Cholera. - przerwał na chwilę i wlał w siebie reszte- Jesteś dupkiem, wiesz? Taka szansa... Nie myślałeś, aby się postawić? Czemu Natashy nie powiedziałeś? A czemu zrobiłeś z tamtą tak... Do cholery. Człowieku! Ogarnij się! Złap przyszłość w swoje ręce i poginaj je ratować!
     Zmrużyłem oczy, bo nie wiedziałem konkretnie o co mu chodzi.
- IDŹ DO NATASHY I JEJ O WSZYSTKIM POWIEDZ! - warknął - Pomogę wam rozwiązać wasze problemy. Ale wiesz... Jak coś, nic nie widziałem...
- Nic nie słyszałeś. Tak, wiem. Dzięki stary. - podałem jemu rękę na pożegnanie.
- Wpadam niedługo na piwo, więc się nie żegnaj. - zaśmiał się, a ja razem z nim.
   Wyszczerzyłem zęby w uśmiechu i rozmazałem telepatycznie obraz wszystkich klientów w barze. Przeniosłem się od razu do domu Natashy. 

***
- Cholera! - warknęłam, gdy wyszłam w szlafroku z łazienki - Co ty tu robisz?!
- Chcesz wiedzieć co się stało, tak? - zapytał się mnie Dorian, na co się zdziwiłam.
   Pokiwałam lekko głową i zrobiłam krok do tyłu. Przestraszyłam się jego stanowczości w głosie.
   Wiedziałam, że jest to coś ważnego. Że w końcu zdecydował mi się powiedzieć. Nie wiem co go zmusiło do podjęcia takiej decyzji, ale nie wnikałam w to. Nie chciałam wnikać.
   Zawiązałam mocniej szlafrok, aby dodać sobie pewności siebie. Ponownie zauważyłam u siebie ludzką reakcję.
   Dorian zamknął oczy i zaczął wysyłać mi swoje wspomnienia. Obrazy, które były jego częścią siebie.
Ale to co zauważyłam... Mocno mnie zaskoczyło.
- CO?! - warknęłam oburzona- Jak to?! Czemu mi nie powiedziałeś?! Czemu ja o tym nie wiem?! CZEMU WYMAZAŁEŚ JEJ PAMIĘĆ!?

__________________________________________
Ciąg dalszy nastąpi :D
Pisane w pośpiechu, bo opiekuję się bratankiem, a więc za dużo czasu nie miałam ;p
Z przykrością informuję, że niedługo trafi się zakończenie Serce Śmierci :)
Jaka jest wasza ocena na temat tego rozdziału? Co o tym wszystkim sądzicie? :)
komentujcie, obserwujcie :)
Pozdrawiam!; *




4 komentarze:

  1. Jak to zakończenie?! Nie! :(:(:(

    Rozdział świetny, a ta końcówka... :3
    Czekam na kolejny, pozdrawiam i życzę weny xP

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie wygląda, jak pisane w pospiechu :)
    Naprawdę dobre. Spodobało mi się, że dałaś perspektywę Doriana *_* Im więcej o nim piszesz, tym bardziej mi się podoba :P

    A tak po za tym, jestem strasznie ciekawa. Czy on komuś wymazał pamięć ? Jej ? Czyli wchodzi w to dziewczyn a? Może dawna miłość ... hmm :D

    Okey, dd szybciutko ! Czekam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Zakończenie?!
    Jak to? Tak szybko? No to musisz na prawdę nasilić sie, żeby wszystkie pytania, które tutaj sama nam postawiłas, pisząc to, streścić w kilku już rozdziałach. No, ale coż. Kiedyś koniec musi nastać, nie?

    OdpowiedzUsuń
  4. nie możesz tego zakończyć !!!
    rozdział bardzo mi się podobał i poprzednie też :)

    OdpowiedzUsuń

Komentarz ma być szczery :)
Nie spamuj mi tu tylko tym, że wklejasz byle jaki komentarz abym tylko weszła na Twojego bloga. Masz od tego zakładke SPAM.