wtorek, 7 maja 2013

Serce Śmierci 16









_______________________








***

Parę lat temu.
(obrazy wysyłane do Natashy)

   Szedłem sobie po ulicy w tą i z powrotem, czekając na Andrew'a. Musiałem mu dać listę, a się cwaniak spóźniał. Domyślam się, że niedługo wyleją go z tej posady.  
   Byłem na jakimś osiedlu. Rozglądałem się dookoła zdziwiony, jak można w tak spokojnej okolicy mieszkać. Wszędzie były porozstawiane małe domki, ale nikt nie chodził po chodniku. Jakby bali się dnia. Prychnąłem śmiechem. 
   Za godzinę miałem się widzieć z Chrisem, ale wpierw musiałem roznieść wszystkim listy. No ale przez tego popieprzonego cwela nie mogłem przyspieszyć swojego dnia wolnego. 
   Nagle zauważyłem wychodzącą lalunie z jednorodzinnego domku. Była ubrana w kwiecistą, powiewną sukienkę, która odsłaniała idealne nogi. Blond włosy powiewały na wietrze.
    Raptem zorientowałem się, że ruszyłem w jej stronę. Nie kontrolując własnych ruchów (a może nie chciałem?) byłem coraz bliżej niej. Gdy jasnowłosa piękność, na którą zaczęło mi bić serce, zauważyła mnie, od razu przystanęła i się uśmiechnęła.
- W czym mogę pomóc? - zapytała, a ja palnąłem siebie w myślach. Co ja najlepszego robię?!
- Jestem nowy w okolicy. - oznajmiłem bez namysłu.
- A więc chciałbyś zapewne, abym cie oprowadziła? - uśmiechnęła się radośnie. Czy na tym osiedlu każdy jest tak życzliwy jak ona?
    Pokiwałem lekko głową, a ona jeszcze bardziej się rozpromieniła. Serce wyleciało mi w kosmos.
- Teraz nie mogę, ale może za jakąś godzinę? - zaproponowała, a ja ponownie poruszyłem głową- W takim razie masz tu mój numer...- zaczęła zapisywać na kartce papieru, wyjętej z torebki, po czym mi podała-... i się ze mną skontaktuj. To... - przerwała trochę speszona, gdy zacząłem przenikać ją wzrokiem- ... Do zobaczenia.

***
Kolejne wspomnienie.

   Siedzę sobie spokojnie nad stawem i zamaczam palce w wodzie. Natychmiastowo formują się małe kółeczka dookoła nich i rozciągają się, płynąc dalej. Uśmiechnąłem się szeroko. Nigdy nie miałem okazji zażyć takiego szczęścia, jakie mam teraz.
- Kochanie. Co robisz? - podbiegła do mnie i objęła mnie od tyłu. Poczułem ciepło jej ciała, oraz bicie jej serducha, które łączyło się z moim. 
- Czekam na moją piękną kobietę. - oznajmiłem i ucałowałem jej usta.
-Tak? - przerwała i usiadła koło mnie- A kim ona jest? 
- Kto? - zapytałem zdziwiony. Nie byłem przyzwyczajony jeszcze do rozmów z człowiekiem. Ale wiedziałem, że do takiego nieistniejącego życia, wraz z nią, mogę przywyknąć.
- Ta piękna kobieta, na którą czekasz. - zaśmiała sie i przysunęła się bliżej mnie.
- Pokazać ci, najdroższa? - złapałem się jej blond włosów i wsunąłem w nie palce. Ruchem dłoni przybliżyłem ją do siebie, aż w końcu odpłynęliśmy w pocałunku. Nasze połączenie mogłoby tak trwać bez końca...

***
Kolejne wspomnienie.

- Niedługo zaczynam studia. Nie wiem na jaki kierunek iść... - rozmyślała na moich kolanach.
   Siedziałem na jej łóżku i patrzyłem na jej błękitne oczy. Ile bym dał, aby ta chwila trwała wiecznie.Chciałbym być zawsze blisko niej. Zawsze, bez wyjątku.
    Wziąłem głęboki wdech.
- To wszystko od ciebie zależy, moja droga.- pocałowałem ją w policzek. 
- Ale... no! - podskoczyła mi na kolanach, a ja sie zaśmiałem cicho - Pomóż mi. 
- Pedagogia? - zapytałem. Strzeliłem byle co, aby tylko przestała tak intensywnie myśleć. Nie chcę, aby oddalała się ode mnie. 
- Wiesz co... - zastanowiła się chwilę i zwróciła się od razu w moim kierunku- To świetny pomysł! - pocałowała mnie krótko, ale namiętnie w usta. 
   Wsunąłem jej rękę pod bluzkę. 
- Ej! - zaśmiała się, wyjmując ją. Zawsze grała niedostępną, co bardzo mi się podobało. 
   Uniosłem brew.
- Moi rodzice są na dole. - oznajmiła cicho, ale nie odsunęła się. Ponownie moja dłoń powędrowała w tamtym kierunku. 
   Uśmiechnęła się promiennie, przez co serce zaczęło mi bić jak oszalałe. Przybliżyłem twarz.
- Będziemy cicho. - szepnąłem jej do ucha, gilgocząc ustami  jej szyję.
   Ponownie się zaśmiała.
   Usiadła okrakiem na mnie i popchnęła mnie, abym się położył.

***

Następne wspomnienie

   Szliśmy wzdłuż brzegu jeziora, trzymając się za ręce. Zapach jej skóry drażnił mi nozdrza. Ile bym dał, aby móc coś z tym zrobić. Wiem, że niedługo te chwile prysną jak bańka mydlana. Takie me cholerne przeznaczenie. 
- O czym myślisz? - zapytała zaciekawiona i przytuliła się do mnie. Zatrzymaliśmy się. Spojrzałem jej w oczy.
- O nas. - stwierdziłem. 
- I co wywnioskowałeś, geniuszu? - pocałowała mnie w usta. I jak tu człowieku się skoncentrować, gdy po takim czymś zapominasz co przed chwilą powiedziałeś.
 - Że zrobię wszystko, aby z tobą być.- odparłem, kiedy usta na krótką chwilę przestały się dotykać. 

***

Następne wspomnienie

   Rozsiadłem się wygodnie na łóżku Chrisa i zwizualizowałem sobie piwo.
- Teraz to gadaj, jak tam dzisiejszy dzień upłynął. - odezwał się mój kumpel, na co tylko szeroko się uśmiechnąłem- Chłopie, ja ciebie tak dawno nie widziałem szczęśliwego! Co ja gadam zresztą. Nigdy ciebie takiego nie widziałem!
- Gadasz, gadasz... - upiłem łyk - Śmiem twierdzić, że polubiłem życie ludzkie.
- Wiesz, że to jest wbrew zasadom Wielkiego Kodeksu Śmierci. 
- Wiem, stary. Ale cóż ja na to poradzę, że...
- Się zakochałeś. Wiem to. Widzę. - zwizualizował sobie kufel piwa - Ale pamiętaj. Co by nie było, ja nic nie widziałem, ...
- Nic nie słyszałeś. - dokończyłem za niego i się razem zaśmialiśmy. 
- Dokładnie. A teraz zdrówko - stuknęliśmy się.

***

Kolejne wspomnienie. 

   Czułem jak łzy napływają mi do oczu. Ale nie... Muszę być twardy. Muszę to zrobić. 
   Zaostrzyli rygor w naszej firmie i pilnują naszej pracy. W każdej chwili mogą się domyślić, że na Ziemi mam swoją najukochańszą dziewczynę, śmiertelniczkę. 
    Podeszłem do niej, w cichej ciemności. Znajdowaliśmy się na środku lasu, blisko jej domu. Wiedziałem, że nie tylko jej złamię serce, ale także sobie. Ona także wiedziała, co ją czeka. Wyczuwała to. Wyczuwaliśmy wzajemne emocje.
    Gdy zbliżyłem się do jej twarzy, w oczach widniały jej łzy. Szkliste oczy przymknęła powiekami i domyśliłem się, że nie chce mnie widzieć. Nie muszę nic mówić, ona wie.
   Zabawne jest to, że śmiertelniczka i Śmierć mogła połączyć taka miłość. Taka, która mogłaby przetrwać nawet apokalipsę. Niestety, nie przetrwała zasad Kodeksu. 
   Ująłem jej twarz w dłonie, ale ona cofnęła się o krok, nie chcąc mojego dotyku. Serce eksplodowało na małe kawałeczki. 
   Jak to możliwe, że nic nie mówiąc, ona o wszystkim wie? 
- Kochanie... - zacząłem niepewnie, ale ona przerwała mi gestem dłoni. 
- Chcesz ze mną zerwać, prawda? - zapytała, a gdy chciałem jej odpowiedzieć, znowu mnie uciszyła- W takim razie nic nie mów. Nie chcę tego słyszeć. Nie chcę znać powodu...
- Ale... 
- Czemu?!
- Skąd ty to wiesz?- zdziwiłem się. Ktoś jej to wypaplał? Nie możliwe...
- To się czuje, Dorianie. Gdy się kogoś na prawdę kocha, wyczuwa się wszystko. - oznajmiła i znowu przymknęła oczy, gdy łzy poleciały po jej policzku. 
   To już był definitywny koniec. Serce pękło jeszcze bardziej, kiedy zobaczyłem jej rozpacz. Wiedziałem, że nie mogę jej tak zostawić. 
   Ale musiałem...
   To wszystko bez niej nie miało sensu. Ale razem z nią... Nasza przyszłość i tak była osądzona. Nie mogliśmy być razem, mimo takiej miłości, która nas łączyła. A to wszystko przez ten wielki, zasrany kodeks.
   Gdy zobaczyłem, że jezioro łez wylewa się z jej oczu, podeszłem, aby się przytulić. Ona jednak znowu się cofnęła, kiwając przecząco głową. Serce zakuło kolejny raz. Czułem, że umieram. Umieram razem z nią z rozpaczy. 
   Zamknąłem oczy i postanowiłem, że będzie lepiej, gdy o wszystkim zapomni. O wszystkim, co przeżyliśmy razem. O wszystkim, co nas łączyło. A przede wszystkim o mnie. 
   Usunąłem wszystkie obrazy, przedstawiające mnie,  z głów ludzi. Niech zapomną także. Na koniec zostawiłem ją. Lecz musiałem się wpierw pożegnać. 
- Nie ważne co będzie, zawsze będziesz w moim sercu, najdroższa. - oznajmiłem. 
- Kocham cię - załkała i objęła mnie. 
  Wtuliłem się w jej szyję i ostatni raz wciągnąłem zapach jej włosów, ciała. Zakręciło mi się w głowie. 
- Ja ciebie też, Fisjo. - odpowiedziałem szczerze i od razu po tym, usunąłem jej pamięć. 



____________________________________
Nie mogłam się doczekać, aby to dodać. A więc musiałam :D
Szybko, wiem. Ale cóż na to poradzić :D

A teraz uwaga! :)
Wkleję fragment pierwszego ich spotkania. Pierwszego, od utraty pamięci.
Wpierw napiszę, że dopiero, gdy napisałam ten oto fragment, wpadłam na ten pomysł (o zakazanej miłości Doriana). Teraz już widzicie, że od początku było coś nie tak z Dorianem i Fisją? A właściwie samym waszym ulubieńcem? :D

- Co się stało? - zapytała zatroskana i właśnie w tym momencie przed nami zwizualizował się Dorian ubrany nadal w garnitur. Kiedy podniósł głowę, aż podskoczył na widok osoby żywej. Fisja krzyknęła.

- O kurwa! Jak to?! Kim on ... Jak...?! - zaczęła się błąkać. Dorian nie odrywając od niej wzroku przerażony ledwo słyszalnie odezwał się. 

- Daj znać - i zniknął. Fisja znowu krzyknęła. 



A więc komentujcie. Najbliższy rozdział nie wiem kiedy będzie :)




8 komentarzy:

  1. AAAAAAA. Świetny rozdział nie mogłam się oderwać. Więc Fisja przyjaciółka Natashy jest dawną miłością Doriana. Łał no to mnie zaskoczyłaś. To teraz dodaj jak najszybciej kolejny rozdział bo się już niecierpliwię. Życzę weny :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Ty to masz pomysły ! Przeszłaś samą siebie :D Świetne, świetne ! Ja chcę następny. Więc dlatego tak było ... :P
    Uwielbiam cię normalnie, za to opowiadanie ! :*
    Pozdrawiam ;P

    OdpowiedzUsuń
  3. ooo fajny ! dawaj kolejny :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja nie rozumiem jak to może być końcówka. Przecież teraz to się dopiero zacznie dziać :D Wiedziałam, że tak będzie. Ale jedno mnie zaskoczyło - to że Fisja... i on... WoooW
    Nie mam pojęcia co teraz wymyślisz. Tylko byle szybko i ciekawie.
    Pozdrawiam kochana i życzę weny:*
    Evelyn

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie mogę doczekać się, co będzie dalej. Mam ciebie i twoje rozdziały na oczku! ; *

    OdpowiedzUsuń
  6. Wow! Takiego czegoś się nie spodziewałam! Genialny pomysł. Czekam na kolejny. ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Siedzę sobie spokojnie nad stawem i zamaczam palce w wodzie. Natychmiastowo formują się małe kółeczka dookoła nich i rozciągają się, płynąc dalej. Uśmiechnąłem się szeroko. Nigdy nie miałem okazji zażyć takiego szczęścia, jakie mam teraz. - nie chcę się czepiać, ale jeśli piszesz opowiadanie w czasie przeszłym, to trzymaj się tego czasu. jeżeli mieszasz czasy, to tekst traci rytmiczność.
    moim zdaniem, fajnie że zrobiłaś takie wspomnienia.
    widać, że Dorian bardzo wkręcił się w tą miłość.
    dlaczego dowaliłaś tym lasem?
    ku*wa aż KwN mi zajechało. mówię poważnie. to nie źle, tylko dziwnie się to mi troszkę kojarzy. :)
    ale jak te wspomnienia są przesyłanie Nat, to w jakich okolicznościach? czekam na dalszą część , pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  8. Bardzo przepraszam,że nie wchodziłam na twojego bloga.Sama nie wiem dlaczego.Jak mogłam zrezygnować z tak ekstra opowiadania? No ale już jestem więc chciałam Ci powiedzieć,że to jest ŚWIETNE! Zaskoczyłaś mnie bardzo.Pozytywnie,oczywiście:) Zapraszam do mnie!
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń

Komentarz ma być szczery :)
Nie spamuj mi tu tylko tym, że wklejasz byle jaki komentarz abym tylko weszła na Twojego bloga. Masz od tego zakładke SPAM.