sobota, 4 maja 2013

Serce Śmierci 14


 

____________________________








_______________________

   Wszystko to, co się przed chwilą stało sprawiało, że serce skakało mi z radości-chociaż nie powinno. Widziałam, że to co zrobiliśmy, było złe. W końcu mam narzeczonego, który i tak nie powinien nim być. Dorian na pewno nie będzie na mnie zły, gdyż widziałam w jego oczach czyste zainteresowanie, gdy dopytywał się o nasz dziwny związek.

   Wiem, że teraz muszę więcej myśleć na temat moich problemów. Spróbować je rozwiązać. Zawsze może być za późno zanim ruszę tyłek, aby się tym zająć. Sprawa z Brayanem dobrnęła za daleko, chociaż z tego się cieszę. Cieszę się z tego, że jest tu przy mnie. Że śpi, kiedy leżę na jego gołej klatce piersiowe. Że czuję jego bijące serce wtedy, kiedy moje tańcuje w środku(chociaż nie powinno).

   Podniosłam głowę i spojrzałam na niego. Na jego przystojnej twarzy widniał pół uśmiech znaczący, że śni mu się coś przyjemnego. Chciałam wejść do jego myśli sprawdzić, czy przypadkiem ja nie jestem w jego śnie. Ale nie chcę zakłócać jego prywatności. Niech ta sprawa stanie się dla mnie zagadką.

    Wstałam powoli z rogówki, odkrywając koc, pod którym leżałam. Brayan lekko się poruszył, więc zatrzymałam się, aby go nie obudzić. Kiedy zauważyłam, że nadal śni, natychmiastowo wstałam. Zabrałam z fotela stanik i zapięłam go. Rozglądnęłam się po salonie w poszukiwaniu majtek. Nigdzie ich nie mogłam znaleźć, a więc spojrzałam na mojego chłopaka, aby przekonać się, czy przypadkiem nie podgląduje. Zapadł w głęboki sen, a więc szybko zamknęłam oczy i wyczarowałam sobie majtki i letnią, kwiecistą sukienkę z lekkim dekoltem.

   Uśmiechnęłam się ze smutkiem, gdy w moich myślach pojawiła smutna prawda. Tak na prawdę nie umiem normalnie żyć, nawet gdybym mocno udawała. Nie umiem gotować, nie umiem sprzątać, robić zakupów ani jeździć samochodem. Nawet ubrać się normalnie nie umiem. Do wszystkiego używam umiejętności swojego gatunku.

   Ale przynajmniej moje uczucia się rozbudziły przy Brayanie. Wiedziałam, że muszę koniecznie coś zrobić, aby ta miłość nie była zakazana. Gdyby ojciec dowiedział się o nas, o miłości Śmierci i zwykłego człowieka, z pewnością by nas zabił.

   Podeszłam do drzwi i je otworzyłam. Pomaszerowałam przedpokojem, zaglądając od razu do swojego otwartego pokoju. Zauważyłam, że Fisja i Dorian leżą objęci w moim łóżku, pod kołdrą. Stanęłam na palcach, aby przyuważyć, czy są ubrani. Oczywiście zauważyłam nagie piersi przyjaciółki, które były przyciśnięte do jego klatki piersiowej. Uśmiechnęłam się z rozbawieniem. No, w końcu nie tylko ja jestem grzeszna.

   Dorian usłyszawszy moje prychnięcie, odwrócił głowę w moim kierunku.

- Z czego się śmiejesz? - zapytał w myślach ze śmiechem.

- Z ciebie, a z kogo innego? - wysłałam mu odpowiedź.

  Uśmiechnął się i odkleił się trochę od towarzyszki. Odkrył się, a ja od razu pomaszerowałam do kuchni, aby nie zobaczyć go nagiego.  On wszedł do niej tuż za mną już ubrany w luźną, czarną bluzę i szare dresy.

   Zmierzyłam go wzrokiem.

- Ty i dresy? - zapytałam zdziwiona.

- Masz coś do tego? - odparł, śmiejąc się.

- Jakiś ty radosny dzisiaj. - oznajmiłam z uśmiechem.

- Tak jak i ty. - wytknął mi język i otworzył lodówkę. Wyjął z niej sok pomarańczowy i wlał sobie do szklanki- Też chcesz?

-  Z miłą chęcią.

   Podał mi pełny kubek i od razu upiłam łyk. Podskoczyłam delikatnie, gdy jego telefon zadzwonił. Odebrał natychmiastowo.

- Kanał siódmy, słucham? Tak... Razem? No dobrze... Za ile?... Oczywiście, do zobaczenia.

- Kto to był? - zapytałam zdziwiona.

- Muszę cie zasmucić... - odparł - ... Za godzinę jakoś przyjdzie po nas Pan Druciarz.

- Druciarz? - uniosłam brew.

- Taką ksywę dostał od nas, ale nie ważne... - przerwał na chwile, aby wziąć głęboki oddech- Gregory przyjdzie za godzinę, aby nauczyć nas nowego stanowiska.

- CO?!

- No niestety. Czas odegnać naszą radość i zająć się naszymi problemami. Myślałaś już nad tym jak ominąć to wszystko? Nie obraź się, ale...

- Tak, wiem. - przerwałam mu - Nie chcesz wyjść za mnie, a ja za ciebie. Ty masz swoje życie, a ja mam swoje.

- Właśnie. A więc myślałaś już coś z tym, aby to wszystko ominąć?

- Ciągle myślę, ale nie mam bladego pojęcia co z tym zrobić. A ty?

- Nie. Nie mogę znaleźć racjonalnego wyjścia. Nawet nie znam osoby, która miała podobny przypadek.

- Ja tak samo. - spojrzałam na niego ze smutkiem.

   Nastąpiła nieprzyjemna cisza.

***

   Nasi partnerzy już wyszli. Tłumaczyliśmy się tym, że mamy zebranie rady w moim domu. Serce zakuło mnie, gdy ich okłamywałam, a właściwie nie postąpiłam słusznie w stosunku co do Brayan'a. Fisji powiem później o co chodziło, więc tutaj nie ma problemu.

   Musiałam przebrać się w elegancką, czarną suknie bez dużego dekoltu  Była tak zwyczajna, że aż zachciało mi się ją rozedrzeć na kawałki. Ale cóż, polecenie od wyższych rang.

   Za to Dorian miał na sobie idealnie pasujący garnitur. Zazdroszczę facetom tego, że nie muszą się starać, aby dobrze wyglądać. Na każdą okazję mają garnitury. A my? Różnego rodzaju sukienki, suknie, spódnice...

- Gotowa? Zaraz przybędzie. - oznajmił.

- Nie. - powiedziałam szczerze. Nigdy nie będę gotowa do szkolenia na przewodniczącą, ani na żonę.
                                   
   Dorian najwidoczniej wyczytał to z mojej twarzy i się delikatnie uśmiechnął, spuszczając głowę.

- Ja tak samo.

   Patrzałam na niego jak zahipnotyzowana. Co się stało, że stał się takim... normalnym chłopakiem? Jeszcze jakiś czas temu myślałam, że przemiana u niego nigdy nie nastąpi. Będzie zawsze takim draniem, jakim zawsze był, odkąd go znałam. A co teraz? Zmienił się nie do poznania. Gdybym wierzyła, że opętania są możliwe, to bym go tym osądziła. Ale z niegrzecznego chłopca, któremu tylko jedno w głowie stał się takim... Nawet nie wiem jak go teraz nazwać. Dobra, pomijając fakt, że w nocy był zajęty z Fisją... Ale to teraz tak wyglądało, jakby na prawdę ich coś łączyło, a nie tylko sex.

- Dorian... - zaczęłam cicho - Powiesz mi w końcu?

- Co mam ci powiedzieć? - zapytał zaskoczony.

- No co się z tobą stało. Taka zmiana...

- Natasho, nie jest teraz czas na takie pomówienia. Nie jestem jeszcze gotowy do rozmowy. - oznajmił spokojnie nadal się na mnie nie patrząc. Zaczął nerwowo poprawiać czerwony krawat - Nie wiem czy kiedykolwiek będę gotowy. - dodał po chwili cicho.

   Nie będę go nurtować pytaniami w szczególności, że własnie rozbrzmiało pukanie do drzwi. Stanęliśmy jak na baczność wryci i spojrzeliśmy się z przestrachem na siebie. Dobra, teraz nadeszła tortura.

   Podeszłam do drzwi powoli, a on tuż za mną. Otworzyłam je i moim oczom ukazał się młody mężczyzna(a jak by inaczej), mniej więcej w naszym wieku. Był przystojny, tak jak każdy naszej rasy. Miał blond włosy związane w kitkę i odurzające, niebieskie oczy. Jego blada cera emanowała czystością, o ile tak można to tak przedstawić. Na sobie miał ubrany szary garnitur z białą koszulą i czarnym krawatem. Wyciągnął do nas rękę.

- Witam. Jestem Gregor. - uścisnął nasze dłonie, a my po cichu się przedstawiliśmy. Wpuściłam go do środka i weszliśmy do salonu.

- Jak zapewne wiecie... - zaczął, gdy usiedliśmy - przybyłem tutaj aby was szkolić na wasze przyszłe stanowisko. Jednakże zawsze nauki zaczynam od zapoznania się z moimi uczniami. Wybaczcie, że tak was nazwałem, bo w końcu chodziliśmy razem do szkółki Śmierci.

- Serio? - zapytałam lekko zdziwiona. Dorian się zaśmiał po cichu, jednak po chwili się opanował.

- Nie pamiętasz go? - zapytał - Chodził z nami na pierwszym roku, lecz po jakimś czasie przenieśli go do wyższej klasy, bo zmienił kierunek na instruktora.

- Dokładnie. - Potwierdził Gregory - Raz zabrałaś mi zabawkę, samochód, Natasho. - ukazał w uśmiechu szereg śnieżno białych zębów.

- Wybacz, nie pamiętam. - zaśmiałam się.

- Cóż. Przynajmniej teraz mnie zapamiętasz. W końcu to ważny etap w waszym życiu, nieprawdaż? - zapytał, a my spojrzeliśmy się po sobie. Oczywiście, że nie-odpowiedziałam sama sobie w myślach. Dorian kiwnął smutno głową.

- Nie przejmujcie się, na pewno wszystko pójdzie zgodnie z waszą myślą. - uśmiechnął się zachęcająco- Mimo, że twój Ojciec, szef, jest najwyższej rangi, to ja także znam wszystkie tajemnice Śmierci. Znam wszystkie zasady, szczegóły i... No wszystko. Różnica jest taka, że on nami kieruje. Także macie dobrego instruktora.

   Kiwnęliśmy głową. Nie wiedziałam, że oni także wiedzą wszystko. Dobra, nie byłam za pilną uczennicą, ale gdy zwróciłam się w stronę Doriana, zauważyłam na jego twarzy takie same zdziwienie, jakie widniało na mojej.

- A więc zaczniemy może odnawiać naszą znajomość, starzy koledzy? - zaproponował Gregory z uśmiechem na twarzy.

   Do moich myśli natrafiła iskierka nadziei. O taak. Na pewno odnowimy.

- Na pewno nie tacy starzy, staruszku. - odpowiedziałam słodko, a po chwili każdy się zaśmiał.

- To może winko lub piwko na rozluźnienie? - zapytał Dorian.

- Ten to się w ogóle nie zmienił. - oznajmił ze śmiechem - Oczywiście. Może whisky?

  Kiwnęliśmy głową i mój kumpel zwizualizował na stole pełną butelkę i szklanki.

___________________________________________________

I jak wam się podoba ta część? Mam w planie następny rozdział zrobić trochę inny, z innej beczki.
Muszę się pochwalić, że mamy już 14 rozdział! Mam problemy z pisaniem zakończeń, zazwyczaj opowiadania nie zakańczam. Ale ten... To już jest ponad moimi wyobrażeniami. Dziękuję wam za te miłe słówka, które motywują do dalszego działania. Zawsze piszę, aby zostawić komentarz ze względu na to, że chciałabym sprawdzić, ile osób to czyta. Tylko dlatego :)
A więc miłego czytania i spodziewajcie się następnej części już niebawem! ;*

Pozdrawiam i zachęcam do czytania mojego drugiego opowiadania :)
drzwi-przeznaczenia.blogspot.com


5 komentarzy:

  1. Kocham cię za to opowiadanie ! :)
    Ten początek był świetny. Koniec też był znakomity. Nic dodać, nic ująć !
    Ale szczerze ?
    Ten Dorian się tak zmienił, że aż go polubiłam. I tak mi mignęło : czy by im nie było łatwiej ? czy może Aleksji ma jakieś plany w związku z nim ?
    Muszę poczekać i to sprawdzić ! ^^

    Czekam na nn, pozdrawiam !

    OdpowiedzUsuń
  2. Super! :D
    ciekawe czy Nat i Dorianowi uda się wykręcić od tego małżeństwa.
    głupi być z kimś z przymusu.
    zastanawia mnie ciągle ta zmiana Doriana,
    może on zmienił się ze względu na ten ślub? może chciał w ten sposób jakoś zachęcić do siebie Nat?
    ciekawe co będzie dalej. :D
    pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja spekuluję, że Dorian się tak zmienił, bo on ma zagmatwane w przeszłości. I może sposób w jaki prowadził życie przedtem to odreagowanie, sposób na zapomnienie. Teraz sobie to przypomniał i już nie może zapomnieć albo może te uczucia, które się w nim obudziły to spowodowały hmm...
    W każdym razie też mi się podobał ten rozdział (ze względu na długość również;]) Aczkolwiek nie będę wymieniać dlaczego, ponieważ łatwiej jest wymienić błędy. Jedyne co było denerwujące to ilość przecinków. Gdzie nie gdzie wystarczyło napisać nowe zdanie, a nie po przecinku. No i nie potrzebnie czasami używasz Shifta ;p
    A co do nowego wyglądu bloga to podoba mi się prawie wszystko. Mam tylko jedno zastrzeżenie, ale nieważne jest pięknie ;)
    Z niecierpliwością czekam na next.
    Chcesz, aby pisać komentarze, TYLKO dlatego, żeby zobaczyć ile osób to czyta? To oznacza, że wystarczy napisać 'Przeczytałam' i tyle. A jeśli ktoś pisze coś więcej to co i tak nie patrzysz na jakość tylko ilość. To mi się nie spodobało, bo trochę zabrzmiało płytko. Jednakże to, że czytam opowiadanie świadczy o tym, że je ubustwiam i nie kieruję się oceniając Ciebie. (Oczywiście nie to żebym oceniała, choć Cię nie znam. Nie jestem hejtem. Wyciągam wnioski z tego co napisałaś na końcu posta) :D
    Pozdrawiam
    Evelyn

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wybacz, źle napisałam uzasadnienie. :)
      Chodziło mi o to, że chciałabym zobaczyć ile jest zaangażowanych w czytanie. Mimo tylu obserwatorów, komentuje mniej niż połowa. Liczy się oczywiście jakość, a nie ilość.
      W poprzednim poście dostałam informację, żebym nie patrzyła na ilość, a nie o to mi chodziło z tym 'komentujcie, obserwujcie'.
      Chodzi o to, żeby każdy wytykał mi błędy. Dzięki temu nie obrastam w piórka, tylko poprawiam swoje naganne pisanie.
      Dziękuję za ten komentarz - o taki właśnie mi chodziło :)
      Pozdrawiam ;*

      Usuń
  4. Dorian, o bosh, kocham go. <3 Cały czas nie mogę doczekać się momentu, w którym dowiemy się chociaż w najmniejszym stopniu jaką on skrywa tajemnicę.! Pozdrawiam. :) ;*

    OdpowiedzUsuń

Komentarz ma być szczery :)
Nie spamuj mi tu tylko tym, że wklejasz byle jaki komentarz abym tylko weszła na Twojego bloga. Masz od tego zakładke SPAM.